Opublikowano 3 komentarze

Kolor karoserii ma znaczenie!

Tak, moi drodzy, okazuje się, że to, jakiego koloru jest nasz samochód, nie jest sprawą błahą… Nie chodzi tu bowiem ani o modę, ani nawet o widoczność na drodze zapewniającą nam bezpieczeństwo. Nie, to sprawa dużo bardziej… powiedziałabym… przyziemna.

Otóż… jak nauczyłam się z piosenki „My Yellow Car” z kanału Super Simple Songs, kolor naszego auta determinuje nasze wybory zakupowe. Nie wierzycie? No to posłuchajcie sami:

No i co pan zrobisz? Nic, pan nie zrobisz. Masz pan zielone auto, to teraz tylko brokuły, ogórki, cukinia, no, może ewentualnie sałata. Ale to i tak nieźle, pomyśl pan lepiej o biedaku, co jeździ niebieską beemką… Tak, poza borówkami to już chyba tylko ser pleśniowy Lazur…

No dobrze, a tak na serio, to świetna piosenka do nauki i utrwalania nie tylko kolorów, nazw warzyw i owoców, ale także całych struktur zdaniowych: Let’s go for a drive, Let’ go buy…, które się w piosence wielokrotnie powtarzają.

Zapraszam Was do poznania moich pomysłów na wykorzystanie tej piosenki na zajęciach. Oprócz filcowego zestawu, który stworzyłam specjalnie z myślą o tej piosence, przygotowałam dla Was także inne ciekawe pomoce do pracy z tym utworem. Miałam okazję przed ostatnim lockdownem przetestować je na żywym organizmie i nieskromnie polecam :).

Mój filcowy samochodzik to uproszczona wersja modelu z tego zestawu (tam też znajdziecie szablon). Uproszczona, bo autek trzeba wyciąć osiem, więc nie ma się co bawić w szczegóły. Ale w komplecie i tak prezentują się zacnie:

Ja moje samochodziki wprowadzałam zaraz po lekcjach o środkach transportu. Proponuję zacząć zajęcia od prezentacji powyższego zestawu i szybkiej powtórki kolorów. Następnie rozkładamy przed uczniami karty obrazkowe z warzywami i owocami (watę cukrową na razie trzymamy schowaną) występującymi w piosence. Bierzemy jeden z samochodzików i prosimy dzieci, by jeszcze raz nazwały jego kolor, a następnie pokazujemy na karty obrazkowe i pytamy: Can you see anything yellow here? (Proponuję zacząć od żółtego, bo najprawdopodobniej uczniowie nie będą mieli wątpliwości, jak nazywa się pasujący do tego koloru owoc). Yes, it’s a banana! I w ten sposób wprowadzamy po kolei pozostałe owoce i warzywa.

Jeśli chcielibyście przygotować własne karty obrazkowe do tego tematu, możecie skorzystać ze stworzonych przeze mnie flashcards (obrazki z https://www.rawpixel.com). Oprócz owoców i warzyw występujących w piosence pojawiają się w moim zestawie także inne, które wprowadziłam z myślą o starszych przedszkolakach. Możecie w ten sposób rozszerzać słownictwo.

Jeśli ktoś jeszcze nie wie, śpieszę poinformować, że po zalaminowanych kartach obrazkowych można bezkarnie mazać suchościeralnym flamastrem. Dzięki temu warzywa i owoce na każdych zajęciach demonstrują inne emocjonalne stany.

Zanim zaczniemy pracę z piosenką, możemy karty obrazkowe porozwieszać w różnych miejscach w sali. Potem puszczamy Let’s go for a drive i w trakcie piosenki demonstrujemy uczniom taki oto magiczny samochodzik zmieniający kolory:

Pomysł z wykorzystaniem foliowej koszulki zaczerpnęłam ze świetnego szkolenia Booktelling for Teachers niezawodnej i niezastąpionej Marysi Bursche z Head Full of Ideas. Na koszulce malujecie permanentnym markerem wzór samochodziku (ja wydrukowałam sobie pierwszy lepszy z Internetu i odrysowałam na koszulce kontury). Do środka wkładacie kolorowe kartki (moje są zalaminowane). Kolory są ułożone zgodnie z kolejnością występowania w piosence. I oczywiście kiedy w piosence i na obrazku pojawi się dany kolor auta, jest to dla uczniów sygnał, że należy udać się do karty obrazkowej z odpowiednim warzywem lub owocem.

Na końcu pojawia się cotton candy, którego ja wcześniej nie wprowadzałam, więc kolor różowy wywołuje lekką konsternację i wielkie zadowolenie uczniów, kiedy okazuje się, że chodzi o watę cukrową. Można przy tym podstępnie zapytać uczniów, czy jest to owoc czy warzywo ;).

Na kolejnych zajęciach możecie posłużyć się filcowym zestawem do demonstrowania słów piosenki. Potrzebny będzie wam taki zbiór:

Ja robiłam tak, że chowałam warzywa, owoce i watę za samochodzikami w odpowiednich kolorach, puszczałam piosenkę, a przed pojawieniem się nazwy artykułu spożywczego zatrzymywałam muzykę i prosiłam uczniów, żeby sami zgadli, co ukrywa się za danym autkiem.

A do ćwiczenia kolorów z młodszymi uczniami przygotowałam taką prostą kartę pracy. Dzieci wypełniają obrazki odpowiednimi kolorami, oczywiście właściwie je nazywając.

A gdyby Wam jeszcze było mało, możecie przygotować własne Memory Game ze stworzonego przeze mnie zestawu zawierające poszerzone słownictwo (obrazki z https://www.rawpixel.com):

Mam nadzieję, że skorzystacie z moich pomysłów i zainspirujecie się piosenką.

Życzę Wam udanych kolorowych zakupów! 🙂

Opublikowano 3 komentarze

Red car, blue car – o podróżowaniu w filcowym świecie

Nie miałam dotychczas w swoich filcowych zasobach pomocy edukacyjnych ilustrujących różne środki transportu. Miałam za to książeczkę typu pop-up pt. „Red Car, Blue Car” wydawnictwa Little Tiger Press i już dawno kusiło mnie, żeby wykorzystać jej walory

Prezentowane w tej niepozornej książeczce ilustracje Lisy Verrall to proste bryły, które z łatwością dają się odwzorować w formie filcowych wycinanek.

W końcu udało mi się stworzyć taki zestaw. Wycinanie go to była prawdziwa frajda! 🙂 Wy też możecie przygotować własny, korzystając z narysowanych przeze mnie gotowych szablonów.

Starałam się maksymalnie uprościć kształty pojazdów, zachowując jednak podobieństwo do tych z książeczki, bo moje pomoce mają stanowić w pewnym sensie przedłużenie lektury. Czy mi się to udało? Zobaczcie sami:

Niestety, jak się niedawno dowiedziałam, książeczka nie jest już dostępna na rynku i wydawnictwo nie planuje dodruków. Szczęściarze, którzy już mają ją w swoich zasobach, mogą połączyć wspólne czytanie z zabawą filcowymi pomocami. Ale jeśli należycie do grupy osób, która spóźniła się z zakupem, nadal możecie przygotować własne filcowe środki lokomocji na podstawie zamieszczonego niżej darmowego szablonu i skorzystać z moich pomysłów na ich wykorzystanie. Gorąco polecam! 🙂

WPROWADZENIE SŁOWNICTWA

Nazwy poszczególnych pojazdów proponuję wprowadzić za pomocą nieśmiertelnej piosenki „The Wheels On the Bus”, której tekst poddajemy oczywiście stosownej obróbce. Pierwsza zwrotka pozostaje bez zmian.

The wheels on the bus go round and round… all day long.
(Wykonujemy koliste ruchy rękami, naśladując koła autobusu.)

Natomiast w następnych zwrotkach prezentujemy nazwy kolejnych środków transportu, np. w taki sposób:

The wings on the plane go whoosh, whoosh, whoosh… all day long.
(Ręce rozpostarte, naśladujemy lot samolotu.)

The little car goes vroom, vroom, vroom… all day long.
(W dłoniach trzymamy niewidzialną kierownicę.)

The very long train goes choo, choo, choo… all day long.
(Jedna ręka w górze rytmicznie ugina się w łokciu.)

The big baloon goes puff, puff, puff… all day long.
(Nadymamy policzki, ręce złączone nad głową imitują balon.)

The very fast rocket goes zoom, zoom, zoom… up to the Moon.
(Ręce wyprostowane, łączą się wysoko nad głową, tworząc czubek rakiety.)

Oczywiście wraz z odśpiewaniem i zademonstrowaniem za pomocą gestów każdego z powyższych wersów, na tablicy pojawia się odpowiedni element filcowego zestawu.

COLOURS

Nieprzypadkowo nasze pojazdy są w różnych kolorach. Jeśli kolory są już choć trochę znane przez dzieci (a zwykle tak jest przy wprowadzaniu tego typu słownictwa), możemy po prostu pytać o kolor poszczególnych środków transportu, np. What colour is the bus? a na kolejnych lekcjach proponować zgadywanie, co nauczyciel ma na myśli mówiąc np.: I’m thinking of something yellow.

Kolory można też wpleść w tekst prezentowanej wyżej piosenki wprowadzającej słownictwo, np. „The little red car goes vroom, vroom, vroom…”

Tablica filcowa nadaje się też świetnie do zabaw typu:

  1. WHAT IS MISSING?
    – w tajemnicy przed uczniami zabieramy jeden z pojazdów, a dzieci mają zgadnąć, którego brakuje.
  2. ODWRÓCONE KALAMBURY
    – jeden z uczniów stoi za tablicą i nie widzi, co się na niej znajduje, a reszta grupy musi gestami pokazać mu prezentowany na tablicy pojazd, tak, by odgadł jego nazwę.
  3. WHAT HAS CHANGED?
    – ustawiamy pojazdy w określonym porządku (z młodszymi dziećmi proponuję ograniczyć się do nie więcej niż czterech obiektów na raz ) i prosimy dzieci o zapamiętanie go. Następnie potajemnie przestawiamy jeden z obiektów i pytamy dzieci, co się zmieniło.

Prezentowany zestaw środków lokomocji pozwala również na przećwiczenie zwrotów przeciwstawnych typu: high – low albo up – down, slow – fast, big – small itp.

HIGH AND LOW
Dzielimy z uczniami tablicę filcową na dwie części: górną i dolną. Można je oddzielić wyraźną granicą (np. długi pasek filcu oddzielający dwie połowy), ale można też ustalić z uczniami za pomocą gestów, którą część tablicy nazwiemy high, a którą low.

Warto najpierw zrobić rozgrzewkę i poprosić dzieci, by podnosiły i opuszczały ręce, raz szybciej, raz wolniej na komendę: Put your hands up high, put your hands down low.

Następnie pytamy uczniów o poszczególne środki transportu: Does it go high or low? i umieszczamy każdy z nich na odpowiedniej części tablicy.

Na koniec prosimy dzieci, by słuchały wypowiadanych przez nas nazw pojazdów (najpierw wolno i stopniowo coraz szybciej). Jak usłyszą nazwę obiektu latającego, mają za zadnie wstać, jak wypowiemy nazwę pojazdu lądowego, mają usiąść. Mogą przy tym wołać odpowiednio high albo low.

PASAŻEROWIE NA GAPĘ

Tablica filcowa daje możliwość chowania niespodzianek pod prezentowanymi na niej elementami. Dlatego warto pod poszczególnymi środkami transportu ukryć np. zwierzątka, albo przedmioty, czy osoby, których nazwy niedawno wprowadziliśmy. Następnie prosimy uczniów, by zgadywali: Guess who is travelling by bus. Nie ujawniamy oczywiście od razu odpowiedzi, ale np. wystawiamy na początek część pasażera.

Polecam też wprowadzić modyfikację kultowej zabawy „Little Mouse” i schować myszkę pod wybranym środkiem lokomocji (w miejsce myszki można podstawić dowolne zwierzątko) a po uzyskaniu od uczniów odpowiedzi, gdzie się ona ukryła, wyrecytować rymowankę:

Little mouse, little mouse, playing hide and seek.
Are you hiding behind the …red car…?
Let’s have a peak.

Zabawa wywołuje zwykle wiele emocji 🙂

Zapraszam do pobrania darmowego szablonu i życzę miłego wycinania 🙂

A jak się pospieszycie i wprowadzicie słownictwo jeszcze przed świętami, to możecie je potem wykorzystać też na Christmasowych zajęciach. Wszystkie środki transportu mogą być przecież dziecięcymi zabawkami, więc warto się pobawić, że są to prezenty gwiazdkowe i poukrywać je w pudełeczkach lub torebkach prezentowych pod choinką.

A jakie są Wasze pomysły na wykorzystanie powyższego zestawu? Koniecznie podzielcie się w komentarzach! 🙂

Opublikowano 3 komentarze

Kameleon Leon – zabawny sposób na powtórzenie nazw kolorów i części ciała

Kameleon jest niewątpliwie zwierzęciem mocno eksploatowanym w literaturze dziecięcej. Nic w tym dziwnego, jego niezwykłe właściwości i opanowana niemal do perfekcji umiejętność kamuflażu kojarzy się z magicznymi mocami. Motyw dostosowywania koloru ciała do otoczenia łatwo można wpleść w zajęcia językowe i wykorzystać go do powtórki słownictwa.

Moja ulubiona historyjka o kameleonie została zainspirowana jednym z opowiadań ze zbiorku Joanny Krzyżanek Pieski Tereski. Jest to książka dla dzieci wczesnoszkolnych napisana po polsku i przeznaczona do nauki czytania metodą sylabową. Zawarte w niej opowiadania są bardzo proste i opierają się na wielu powtórzeniach, co ma oczywiście ułatwić dziecku samodzielne czytanie.

Joanna Krzyżanek Kameleon Leon

Nauce języków powtarzalność zawarta w opowiadanej historii też oczywiście bardzo sprzyja, dlatego od razu postanowiłam wykorzystać potencjał opowieści o kameleonie Leonie, który siadał na różnych przedmiotach i dostosowywał do nich kolor wszystkich części swojego ciała oprócz języka, bo ten zawsze pozostawał różowy.

Przetłumaczyłam sobie historyjkę na angielski i dostosowałam do potrzeb oraz umiejętności moich uczniów. Następnie wycięłam z filcu zielonego gada i kilku jego kolorowych sobowtórów a także przedmioty, na których mógłby usiąść.

Kształt mojego kameleona zainspirowany jest uroczą książką A Color of His Own autorstwa Leo Lionni. Wydał mi się najprostszy do wycięcia a jednocześnie najbardziej zbliżony do wizerunku prawdziwego kameleona.

Jednak muszę Wam się przyznać, że kilkakrotne wycinanie tego ślicznego, mocno zakręconego ogonka było dla mnie nie lada wyzwaniem. Dlatego stworzyłam szablon z uproszczonym ogonkiem. Nadal jest zakręcany. Ale nie musicie go w całości wycinać, a jedynie narysować spiralnie biegnące linie na wyciętym z filcu kole, w które ogon się jakby zwinął. Śmiało – częstujcie się! Klikajcie, drukujcie, wycinajcie! 🙂

Szablon do wycięcia owoców możecie pobrać tu.

Zastanawiałam się, co zrobić z językiem i wpadłam na pomysł, by wykorzystać do jego prezentacji trąbkę urodzinową, która rozwija się po dmuchnięciu w nią, wydając przy tym niedający się zignorować dźwięk.

Moja jest akurat czerwona, nie różowa. Ale to nie ma większego znaczenia. Ważne, że rozwija się z hukiem i robi na dzieciach niesamowite wrażenie.

Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu, na którym prezentuję fragment historyjki i efekt trąbki.

Oczywiście można tworzyć kameleony w dowolnych kolorach i deseniach. Przedmioty, na których siada, można też odpowiednio modyfikować. Na przykład jeśli chcemy akurat powtórzyć nazwy owoców albo warzyw, sadzamy gada na jabłkach, śliwkach i brokułach, innym razem możemy go posadzić na różnych częściach garderoby, jeśli właśnie te planujemy powtarzać.

Mój filcowy kameleon powstał chyba około dwóch lat temu i wciąż dzielnie mi towarzyszy. Dzieci bardzo lubią tę historyjkę, bo jest tak prosta, że mogą ją opowiadać razem ze mną. Najmłodsi „opowiadają” ją głównie przy pomocy gestów – po prostu wskazują poszczególne części własnego ciała. Mogą też bezkarnie wystawiać język, co zwykle wzbudza wiele radości.

W tym roku, za sprawą Marysi Bursche z bloga Head Full of Ideas (https://www.fullofideas.pl/) i jej niesamowitego szkolenia „Booktelling for Teachers” poznałam jeszcze jednego kameleona z książki Emilly Gravet Blue Chameleon. Marysia sprzedała na szkoleniu całe mnóstwo wspaniałych pomysłów na pracę z tą książką, zamierzam je oczywiście wkrótce wykorzystać i połączyć z moim starym dobrym kameleonem Leonem.

Opublikowano 2 komentarze

Co w morzu piszczy? – podwodna zabawa w chowanego

Letnie zajęcia to dobry moment na oswojenie rybek, ośmiornic, rekinów i innych morskich stworzeń.

Nie wiem, jak Wy, ale ja na okoliczność tego tematu jestem dość dobrze zaopatrzona. Posiadam kilka różnych zestawów podwodnych zwierząt: od tradycyjnych flashcards, przez kąpielowe zabawki, czy mini-akwaria na rzepy oraz drewniane rybki z magnesem do łowienia na wędkę, aż po moje ulubione pomoce filcowe. Te ostatnie chciałabym Wam dziś przedstawić, oczywiście wraz z moimi pomysłami na ich wykorzystanie.

Poznajcie moich milusińskich, którzy oczywiście najlepiej prezentują się na niebieskim tle:

Do wprowadzenia nazw podwodnych zwierząt korzystam najczęściej z jednej z dwóch zaprezentowanych niżej piosenek. Śpiewając, po kolei umieszczam na tablicy mieszkańców oceanu i demonstruję przypisane każdemu z nich gesty, oczywiście zachęcając uczniów do pokazywania razem ze mną.

ANIMALS IN THE SEA
(na melodię ”The Wheels Of The Bus”)

The crab in the sea goes snap, snap, snap, (nasze dłonie naśladują szczypce kraba)
The crab in the sea goes snap, snap, snap,
all day long.

The fish in the sea goes… (niemy dźwięk ustami)
The turtle in the sea goes hide and seek… (zakrywamy i odsłaniamy twarz rękoma)
The seahorse in the sea goes up and down… (poruszamy ręką w górę i w dół, dłoń lekko zaokrąglona)
The starfish in the sea goes blink, blink, blink… (dłoń zamyka się i otwiera – robi gwiazdki)
The octopus in the sea goes wiggle, wiggle, wiggle… (machamy naprzemiennie palcami dłoni)
The shark in the sea goes hunting, hunting, hunting… (robimy z dłoni płetwę rekina nad głową)

COLOURS OF THE SEA
(na melodię ”Twinkle Twinkle Little Star”)

Red and yellow, blue and green,
these are the colours of the sea.
Red like a crab, yellow like a fish,
blue like a shark and green like a seaweed.

Red and yellow, blue and green,
these are the colours of the sea.
Red like an octopus, yellow like a starfish,
blue like a seahorse and green like a turtle.

Do utrwalania wprowadzonego słownictwa proponuję dwie zabawy przy użyciu filcowej tablicy.

  1. Kalambury – jedno dziecko staje tyłem do tablicy, a przodem do grupy. Nauczyciel wskazuje wybrane zwierzę na tablicy, a dzieci mają je pokazać za pomocą gestów dziecku zgadującemu. Od dzieci starszych możemy wymagać udzielenia odpowiedzi w postaci pytania: Is it a…? I wtedy grupa odpowiada: Yes, it is albo: No, it isn’t.

  2. What is missing? w nowej odsłonie – nauczyciel odwraca tablicę tyłem do dzieci i zakrywa jedno ze zwierząt filcową muszlą. Następnie odwraca tablicę z powrotem w stronę uczniów i recytuje rymowankę:

    Look around really well.
    Who is hiding behind the shell?

    Rymowankę można też zaśpiewać na melodię ”Mary Had A Little Lamb”, powtarzając odpowiednią liczbę razy drugą połowę każdego z wersów:

    Look around really well, really well, really well.
    Who is hiding behind the shell, behind the shell?

    Uczniowie zgadują, które stworzenie schowało się za muszlą. Po przyswojeniu rymowanki rolę nauczyciela może przejąć któreś z dzieci. Można zaskoczyć dzieci, zakrywając nagle np. dwa zwierzaki. Muszla jest dość pojemna.


Jak Ci się podoba w moim podwodnym filcowym świecie? Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz o tym w komentarzu.

A jeśli chciałbyś/chciałabyś stworzyć własny podmorski zestaw, zapraszam po szablony do druku.
Ostrzegam, czeka Cię trochę wycinania, ale wystarczą dobre nożyczki, muzyka lub audiobook w tle, odrobina cierpliwości i na pewno dasz radę :).

Tutaj i tutaj poczytasz więcej na temat tablicy filcowej, a tutaj dowiesz się, jak samodzielnie ją skonstruować.

Życzę owocnych wakacyjnych zajęć! 🙂

Opublikowano Dodaj komentarz

Down at the seaside – pomysły na kolorowe wakacyjne zajęcia

Lato w pełni! To czas, w którym o skupienie wśród uczniów i nastawienie na przyswajanie nowej wiedzy jest często bardzo trudno. Warto więc sięgać po materiały powtórkowe, ale prezentujące znane słownictwo w zupełnie nowej odsłonie i jednocześnie przemycające nowy materiał jakby mimochodem. Zapraszam po świeżą porcję inspiracji i materiały do pobrania.

O czym mogą marzyć przedszkolaki w tym gorącym okresie? Oczywiście o morzu i gorącym piasku na plaży! Zabierzmy ich tam zatem. Nie zapomnijmy jednak wziąć ze sobą kolorowych łopatek i wiaderek, które gwarantują świetną zabawę.

To właśnie te plażowe akcesoria zainspirowały mnie do stworzenia dwóch prostych wyliczanek, które w połączeniu z filcową tablicą można wykorzystać do zabawy z uczniami.

Najpierw proponuję szybką powtórkę kolorów z użyciem filcowych łopatek oraz tablicy najlepiej w kolorze imitującym piasek (ale inne jasne i jednolite tło też będzie ok).

Łopatki umieszczamy po kolei na tablicy, liczymy je wspólnie z uczniami i upewniamy się, że rozumieją oni słowa: spade, digging, seaside, sand (warto wprowadzić odpowiednią gestykulację). Następnie recytujemy poniższą wyliczankę:

Five little spades

Down at the seaside
digging in the sand
were five little spades.
Now one is in my hand.

Dlaczego nie przenieść zajęć do przedszkolnej piaskownicy? Wprowadzenie słów sand i digging nie będzie wtedy żadnym problemem 🙂

I tu możliwe są dwie wersje zabawy:

1. Dla młodszych dzieci, np. w wieku żłobkowym
Kolory łopatek nazywamy już w czasie układania ich na tablicy. Następnie recytujemy wyliczankę kilka razy, aż do „wyczyszczenia” tablicy i za każdym razem zabieramy po jednej łopatce. Uczniowie widzą kolor trzymanej przez nas łopatki i mogą go nazwać.

Następnie, po każdym uszczupleniu naszego zbioru, wspólnie liczymy, ile łopatek jeszcze zostało. W tej wersji łopatki nie wracają na swoje miejsce. Aż w końcu nic nie zostanie. W ten sposób utrwalamy z maluchami liczenie do pięciu.

Kawałek niebieskiego filcu świetnie będzie imitować morze.

2. Dla nieco starszych uczniów, np. 3-5 latków
Nauczyciel odwraca tablicę i potajemnie zabiera jedną łopatkę po każdorazowym wyrecytowaniu rymowanki, a uczniowie mają za zadanie zgadnąć: What is missing? What colour is missing? W tej wersji każda łopatka po odgadnięciu przez uczniów wraca na miejsce. Chodzi głównie o ćwiczenie pamięci, no i oczywiście powtórkę kolorów.

Dzieci starsze po przyswojeniu rymowanki można zaprosić do tablicy. Będą miały prawdziwą frajdę, gdy będą mogły same schować łopatkę.

Sami zobaczcie, ile emocji może wywołać taka prosta zabawa w chowanego:

Po zabawie z łopatkami przychodzi czas na przedstawienie uczniom niezwykle emocjonalnych wiaderek:

Jak widzicie, każdemu wiaderku przypisana jest określona emocja. U mnie są to: happy, angry, sleepy, sad, scared, bo takie emocje poznali wcześniej moi uczniowie. Jeśli takie słownictwo było już przez Was wprowadzone, dzieci nie powinny mieć problemów z określeniem, jak wiaderka się czują, gdy będziecie je po kolei prezentować na tablicy.

Można przypomnieć w tym miejscu śpiewaną wcześniej dowolną piosenkę z nazywaniem emocji.

Oczywiście nazywamy też kolory i „drylujemy” słowo bucket. Następnie bierzemy do ręki jedną z używanych w poprzednim ćwiczeniu łopatek, np. czerwoną i recytujemy poniższą rymowankę:

Five little buckets

Five little buckets
standing in a row.
Into which of the buckets
does the …red… spade go?

Dzieci zgadują, w wiaderku z jaką emocją powinna wylądować dana łopatka. Uczniowie będą mieli większą frajdę, jeśli tablica z wiaderkami zostanie w tym momencie odwrócona i sami będą musieli przypomnieć sobie, jaką emocję prezentowało wiaderko w odpowiadającym łopatce kolorze.

Kiedy zgadną, zaproś ochotników, by podeszli do tablicy i samodzielnie włożyli łopatkę do odpowiedniego wiaderka.

Do moich wiaderek dorobiłam po jakimś czasie uchwyty z drucików kreatywnych. Dzięki temu wyglądają bardziej realistycznie i są łatwiejsze do trzymania. Polecam! Druciki wystarczy przewlec przez zrobione dziurkaczem otwory, jak na zdjęciu:

Uchwyty z drucików kreatywnych robią na dzieciach duże wrażenie! 🙂

Minki wiaderek narysowałam cienkim markerem i nakleiłam ruchome oczka. Ale rzecz jasna oczy też można po prostu narysować lub wyciąć z filcu.

Dajcie znać, jak podoba Wam się taka forma zajęć wakacyjnych. A może przychodzą Wam do głowy jeszcze inne pomysły na wykorzystanie filcowych wiaderek i łopatek?

Jeśli moje pomysły Cię przekonały, daj proszę znać w komentarzu i kliknij po szablon do druku ze stworzonymi przeze mnie bohaterami powyższych wyliczanek (wiaderko i łopatka).

Tutaj i tutaj poczytasz więcej na temat tablicy filcowej, a tutaj dowiesz się, jak samodzielnie ją skonstruować.

Życzę owocnych wakacyjnych zajęć! 🙂