Opublikowano 4 komentarze

Co kryje w sobie filcowy człowiek?

Znacie Matmana? To sympatyczny ludzik wspierający nauczanie dzieci w programie Learning Without Tears stworzonym przez Jan Olsen. Matman jest bohaterem książek edukacyjnych i piosenek. Jest zbudowany z prostych kształtów, które, jak się okazuje, nie są przypadkowe, bo z części składowych Matmana można stworzyć cyfry i litery alfabetu.

Na piosenkę o częściach ciała Matmana i jego funkcjach (posłuchajcie koniecznie!) trafiłam kiedyś przypadkiem i zachwycona jej prostotą, przejrzystością przekazu oraz ładnym brzmieniem naprędce wycięłam swojego ludzika.

Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że kształty, z których nasz bohater jest stworzony, zostały przez autorkę głęboko przemyślane. Dlatego mój ludzik jest chyba lekką profanacją pierwowzoru… Ale nie miał on aż takich ambicji, jak oryginał. Miał być jedynie modelem ilustrującym słowa wspomnianej piosenki. W tej roli odnalazł się doskonale!

Jak widzicie, mój ludzik nie jest żadnym dziełem sztuki. Jego wygląd jest trochę groteskowy, trochę może nawet wzbudzający współczucie… ;). Ale dzieci go naprawdę lubią. A wycięcie tych kilku elementów zajęło mi nie więcej niż 10 minut.

Kiedy przedstawiam dzieciom mojego przyjaciela, na początku prezentuję go w kompletnej rozsypce i załamuję nad nim ręce: Oh, no, what a mess! Matman is broken! Will you help me fix him? I potem po kolei pytam, pokazując na własnym ciele, czego szukam: Where is his head/ nose/mouth/body? Where are his eyes/ears/arms/hands/legs/feet?

Dzieci bardzo szybko orientują się, o co pytam i pomagają mi poskładać naszego bohatera, o którym później wspólnie śpiewamy piosenkę.

Ludzik niby gotowy… Ale to jeszcze nie koniec! Okazuje się, że nasz bohater ma niezwykle bogate wnętrze. Co więcej, chętnie je przed nami odkrywa! 🙂

Oczywiście poprawność anatomiczna mojego modela nie jest może najwyższej jakości, ale dla dzieci w tym wieku orientacyjna wiedza na temat tego, co mają w środku to już dużo. Serce celowo umieściłam na płucach, bo niestety pod nimi było prawie niewidoczne… Wnętrzności polecam przykleić do czerwonego prostokąta.

Moja pięciolatka uwielbia się bawić Matmanem i śpiewać piosenkę o jego ciele. Oto jak prezentuje organy wewnętrzne:

Piosenka o Matmanie jest idealna do ćwiczenia słownictwa z zakresu „body parts”, bo wprowadzamy i utrwalamy za jej pomocą nie tylko nazwy poszczególnych części ciała, ale także czynności, które możemy dzięki nim wykonywać. Oczywiście w czasie śpiewania demonstrujemy gestami i mimiką wszystkie te czynności, które występują w piosence.

Ale potem możemy ją dowolnie poszerzać o inne słowa, np. Matman has two eyes, so that he can blink, Matman has one mouth, so that he can kiss, Matman has two feet, so that he can stomp itd.

A na koniec zaprośmy dzieci do stolików, niech każdy narysuje, ulepi z plasteliny albo wyklei z gotowych papierowych elementów swojego Matmana i tajemnice jego wnętrza (można nakleić na wnętrzności taką otwieraną klapkę). Na kolejnych zajęciach każdy może śpiewać o własnym modelu.

To co? Kto chwyta za nożyczki i idzie śpiewać o Matmanie?

Szablonu nie zamieszczam, bo wzór jest tak prosty, że nie powinien stanowić żadnego problemu. Poza tym, tak jak pisałam, mój model nie jest do końca modelowy, więc jak wytniecie własne, to koniecznie się pochwalcie. Może zrobimy wystawę domorosłych Matmanów? 🙂

Opublikowano 3 komentarze

Kameleon Leon – zabawny sposób na powtórzenie nazw kolorów i części ciała

Kameleon jest niewątpliwie zwierzęciem mocno eksploatowanym w literaturze dziecięcej. Nic w tym dziwnego, jego niezwykłe właściwości i opanowana niemal do perfekcji umiejętność kamuflażu kojarzy się z magicznymi mocami. Motyw dostosowywania koloru ciała do otoczenia łatwo można wpleść w zajęcia językowe i wykorzystać go do powtórki słownictwa.

Moja ulubiona historyjka o kameleonie została zainspirowana jednym z opowiadań ze zbiorku Joanny Krzyżanek Pieski Tereski. Jest to książka dla dzieci wczesnoszkolnych napisana po polsku i przeznaczona do nauki czytania metodą sylabową. Zawarte w niej opowiadania są bardzo proste i opierają się na wielu powtórzeniach, co ma oczywiście ułatwić dziecku samodzielne czytanie.

Joanna Krzyżanek Kameleon Leon

Nauce języków powtarzalność zawarta w opowiadanej historii też oczywiście bardzo sprzyja, dlatego od razu postanowiłam wykorzystać potencjał opowieści o kameleonie Leonie, który siadał na różnych przedmiotach i dostosowywał do nich kolor wszystkich części swojego ciała oprócz języka, bo ten zawsze pozostawał różowy.

Przetłumaczyłam sobie historyjkę na angielski i dostosowałam do potrzeb oraz umiejętności moich uczniów. Następnie wycięłam z filcu zielonego gada i kilku jego kolorowych sobowtórów a także przedmioty, na których mógłby usiąść.

Kształt mojego kameleona zainspirowany jest uroczą książką A Color of His Own autorstwa Leo Lionni. Wydał mi się najprostszy do wycięcia a jednocześnie najbardziej zbliżony do wizerunku prawdziwego kameleona.

Jednak muszę Wam się przyznać, że kilkakrotne wycinanie tego ślicznego, mocno zakręconego ogonka było dla mnie nie lada wyzwaniem. Dlatego stworzyłam szablon z uproszczonym ogonkiem. Nadal jest zakręcany. Ale nie musicie go w całości wycinać, a jedynie narysować spiralnie biegnące linie na wyciętym z filcu kole, w które ogon się jakby zwinął. Śmiało – częstujcie się! Klikajcie, drukujcie, wycinajcie! 🙂

Szablon do wycięcia owoców możecie pobrać tu.

Zastanawiałam się, co zrobić z językiem i wpadłam na pomysł, by wykorzystać do jego prezentacji trąbkę urodzinową, która rozwija się po dmuchnięciu w nią, wydając przy tym niedający się zignorować dźwięk.

Moja jest akurat czerwona, nie różowa. Ale to nie ma większego znaczenia. Ważne, że rozwija się z hukiem i robi na dzieciach niesamowite wrażenie.

Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu, na którym prezentuję fragment historyjki i efekt trąbki.

Oczywiście można tworzyć kameleony w dowolnych kolorach i deseniach. Przedmioty, na których siada, można też odpowiednio modyfikować. Na przykład jeśli chcemy akurat powtórzyć nazwy owoców albo warzyw, sadzamy gada na jabłkach, śliwkach i brokułach, innym razem możemy go posadzić na różnych częściach garderoby, jeśli właśnie te planujemy powtarzać.

Mój filcowy kameleon powstał chyba około dwóch lat temu i wciąż dzielnie mi towarzyszy. Dzieci bardzo lubią tę historyjkę, bo jest tak prosta, że mogą ją opowiadać razem ze mną. Najmłodsi „opowiadają” ją głównie przy pomocy gestów – po prostu wskazują poszczególne części własnego ciała. Mogą też bezkarnie wystawiać język, co zwykle wzbudza wiele radości.

W tym roku, za sprawą Marysi Bursche z bloga Head Full of Ideas (https://www.fullofideas.pl/) i jej niesamowitego szkolenia „Booktelling for Teachers” poznałam jeszcze jednego kameleona z książki Emilly Gravet Blue Chameleon. Marysia sprzedała na szkoleniu całe mnóstwo wspaniałych pomysłów na pracę z tą książką, zamierzam je oczywiście wkrótce wykorzystać i połączyć z moim starym dobrym kameleonem Leonem.