Opublikowano 3 komentarze

Kolor karoserii ma znaczenie!

Tak, moi drodzy, okazuje się, że to, jakiego koloru jest nasz samochód, nie jest sprawą błahą… Nie chodzi tu bowiem ani o modę, ani nawet o widoczność na drodze zapewniającą nam bezpieczeństwo. Nie, to sprawa dużo bardziej… powiedziałabym… przyziemna.

Otóż… jak nauczyłam się z piosenki „My Yellow Car” z kanału Super Simple Songs, kolor naszego auta determinuje nasze wybory zakupowe. Nie wierzycie? No to posłuchajcie sami:

No i co pan zrobisz? Nic, pan nie zrobisz. Masz pan zielone auto, to teraz tylko brokuły, ogórki, cukinia, no, może ewentualnie sałata. Ale to i tak nieźle, pomyśl pan lepiej o biedaku, co jeździ niebieską beemką… Tak, poza borówkami to już chyba tylko ser pleśniowy Lazur…

No dobrze, a tak na serio, to świetna piosenka do nauki i utrwalania nie tylko kolorów, nazw warzyw i owoców, ale także całych struktur zdaniowych: Let’s go for a drive, Let’ go buy…, które się w piosence wielokrotnie powtarzają.

Zapraszam Was do poznania moich pomysłów na wykorzystanie tej piosenki na zajęciach. Oprócz filcowego zestawu, który stworzyłam specjalnie z myślą o tej piosence, przygotowałam dla Was także inne ciekawe pomoce do pracy z tym utworem. Miałam okazję przed ostatnim lockdownem przetestować je na żywym organizmie i nieskromnie polecam :).

Mój filcowy samochodzik to uproszczona wersja modelu z tego zestawu (tam też znajdziecie szablon). Uproszczona, bo autek trzeba wyciąć osiem, więc nie ma się co bawić w szczegóły. Ale w komplecie i tak prezentują się zacnie:

Ja moje samochodziki wprowadzałam zaraz po lekcjach o środkach transportu. Proponuję zacząć zajęcia od prezentacji powyższego zestawu i szybkiej powtórki kolorów. Następnie rozkładamy przed uczniami karty obrazkowe z warzywami i owocami (watę cukrową na razie trzymamy schowaną) występującymi w piosence. Bierzemy jeden z samochodzików i prosimy dzieci, by jeszcze raz nazwały jego kolor, a następnie pokazujemy na karty obrazkowe i pytamy: Can you see anything yellow here? (Proponuję zacząć od żółtego, bo najprawdopodobniej uczniowie nie będą mieli wątpliwości, jak nazywa się pasujący do tego koloru owoc). Yes, it’s a banana! I w ten sposób wprowadzamy po kolei pozostałe owoce i warzywa.

Jeśli chcielibyście przygotować własne karty obrazkowe do tego tematu, możecie skorzystać ze stworzonych przeze mnie flashcards (obrazki z https://www.rawpixel.com). Oprócz owoców i warzyw występujących w piosence pojawiają się w moim zestawie także inne, które wprowadziłam z myślą o starszych przedszkolakach. Możecie w ten sposób rozszerzać słownictwo.

Jeśli ktoś jeszcze nie wie, śpieszę poinformować, że po zalaminowanych kartach obrazkowych można bezkarnie mazać suchościeralnym flamastrem. Dzięki temu warzywa i owoce na każdych zajęciach demonstrują inne emocjonalne stany.

Zanim zaczniemy pracę z piosenką, możemy karty obrazkowe porozwieszać w różnych miejscach w sali. Potem puszczamy Let’s go for a drive i w trakcie piosenki demonstrujemy uczniom taki oto magiczny samochodzik zmieniający kolory:

Pomysł z wykorzystaniem foliowej koszulki zaczerpnęłam ze świetnego szkolenia Booktelling for Teachers niezawodnej i niezastąpionej Marysi Bursche z Head Full of Ideas. Na koszulce malujecie permanentnym markerem wzór samochodziku (ja wydrukowałam sobie pierwszy lepszy z Internetu i odrysowałam na koszulce kontury). Do środka wkładacie kolorowe kartki (moje są zalaminowane). Kolory są ułożone zgodnie z kolejnością występowania w piosence. I oczywiście kiedy w piosence i na obrazku pojawi się dany kolor auta, jest to dla uczniów sygnał, że należy udać się do karty obrazkowej z odpowiednim warzywem lub owocem.

Na końcu pojawia się cotton candy, którego ja wcześniej nie wprowadzałam, więc kolor różowy wywołuje lekką konsternację i wielkie zadowolenie uczniów, kiedy okazuje się, że chodzi o watę cukrową. Można przy tym podstępnie zapytać uczniów, czy jest to owoc czy warzywo ;).

Na kolejnych zajęciach możecie posłużyć się filcowym zestawem do demonstrowania słów piosenki. Potrzebny będzie wam taki zbiór:

Ja robiłam tak, że chowałam warzywa, owoce i watę za samochodzikami w odpowiednich kolorach, puszczałam piosenkę, a przed pojawieniem się nazwy artykułu spożywczego zatrzymywałam muzykę i prosiłam uczniów, żeby sami zgadli, co ukrywa się za danym autkiem.

A do ćwiczenia kolorów z młodszymi uczniami przygotowałam taką prostą kartę pracy. Dzieci wypełniają obrazki odpowiednimi kolorami, oczywiście właściwie je nazywając.

A gdyby Wam jeszcze było mało, możecie przygotować własne Memory Game ze stworzonego przeze mnie zestawu zawierające poszerzone słownictwo (obrazki z https://www.rawpixel.com):

Mam nadzieję, że skorzystacie z moich pomysłów i zainspirujecie się piosenką.

Życzę Wam udanych kolorowych zakupów! 🙂

Opublikowano 4 komentarze

Co kryje w sobie filcowy człowiek?

Znacie Matmana? To sympatyczny ludzik wspierający nauczanie dzieci w programie Learning Without Tears stworzonym przez Jan Olsen. Matman jest bohaterem książek edukacyjnych i piosenek. Jest zbudowany z prostych kształtów, które, jak się okazuje, nie są przypadkowe, bo z części składowych Matmana można stworzyć cyfry i litery alfabetu.

Na piosenkę o częściach ciała Matmana i jego funkcjach (posłuchajcie koniecznie!) trafiłam kiedyś przypadkiem i zachwycona jej prostotą, przejrzystością przekazu oraz ładnym brzmieniem naprędce wycięłam swojego ludzika.

Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że kształty, z których nasz bohater jest stworzony, zostały przez autorkę głęboko przemyślane. Dlatego mój ludzik jest chyba lekką profanacją pierwowzoru… Ale nie miał on aż takich ambicji, jak oryginał. Miał być jedynie modelem ilustrującym słowa wspomnianej piosenki. W tej roli odnalazł się doskonale!

Jak widzicie, mój ludzik nie jest żadnym dziełem sztuki. Jego wygląd jest trochę groteskowy, trochę może nawet wzbudzający współczucie… ;). Ale dzieci go naprawdę lubią. A wycięcie tych kilku elementów zajęło mi nie więcej niż 10 minut.

Kiedy przedstawiam dzieciom mojego przyjaciela, na początku prezentuję go w kompletnej rozsypce i załamuję nad nim ręce: Oh, no, what a mess! Matman is broken! Will you help me fix him? I potem po kolei pytam, pokazując na własnym ciele, czego szukam: Where is his head/ nose/mouth/body? Where are his eyes/ears/arms/hands/legs/feet?

Dzieci bardzo szybko orientują się, o co pytam i pomagają mi poskładać naszego bohatera, o którym później wspólnie śpiewamy piosenkę.

Ludzik niby gotowy… Ale to jeszcze nie koniec! Okazuje się, że nasz bohater ma niezwykle bogate wnętrze. Co więcej, chętnie je przed nami odkrywa! 🙂

Oczywiście poprawność anatomiczna mojego modela nie jest może najwyższej jakości, ale dla dzieci w tym wieku orientacyjna wiedza na temat tego, co mają w środku to już dużo. Serce celowo umieściłam na płucach, bo niestety pod nimi było prawie niewidoczne… Wnętrzności polecam przykleić do czerwonego prostokąta.

Moja pięciolatka uwielbia się bawić Matmanem i śpiewać piosenkę o jego ciele. Oto jak prezentuje organy wewnętrzne:

Piosenka o Matmanie jest idealna do ćwiczenia słownictwa z zakresu „body parts”, bo wprowadzamy i utrwalamy za jej pomocą nie tylko nazwy poszczególnych części ciała, ale także czynności, które możemy dzięki nim wykonywać. Oczywiście w czasie śpiewania demonstrujemy gestami i mimiką wszystkie te czynności, które występują w piosence.

Ale potem możemy ją dowolnie poszerzać o inne słowa, np. Matman has two eyes, so that he can blink, Matman has one mouth, so that he can kiss, Matman has two feet, so that he can stomp itd.

A na koniec zaprośmy dzieci do stolików, niech każdy narysuje, ulepi z plasteliny albo wyklei z gotowych papierowych elementów swojego Matmana i tajemnice jego wnętrza (można nakleić na wnętrzności taką otwieraną klapkę). Na kolejnych zajęciach każdy może śpiewać o własnym modelu.

To co? Kto chwyta za nożyczki i idzie śpiewać o Matmanie?

Szablonu nie zamieszczam, bo wzór jest tak prosty, że nie powinien stanowić żadnego problemu. Poza tym, tak jak pisałam, mój model nie jest do końca modelowy, więc jak wytniecie własne, to koniecznie się pochwalcie. Może zrobimy wystawę domorosłych Matmanów? 🙂

Opublikowano 1 komentarz

Farm animals – pomysły i inspiracje

Zwierzęta gospodarskie to z jednej strony temat niezbędny i przez dzieci zwykle lubiany (nawet jeśli krowę znają tylko z obrazków), z drugiej zaś… sami powiedzcie – ile razy można śpiewać „Old McDonald”? Na szczęście pomysłów na to, jak w ciekawy sposób przedstawić ten temat, by samemu się nie zanudzić, jest wiele. Ja dziś chciałabym Wam przedstawić te, które wykorzystują filcową tablicę.

Właśnie ukazał się mój artykuł w czasopiśmie Get Creative, w którym dzielę się pomysłem na wykorzystanie opakowań po produktach odzwierzęcych (butelka po mleku i nakrętki, pudełka po jajkach) do zrobienia zwierzęcego targu. W tym poście temat będzie ten sam, ale ujęty w formie, którą tygrysy kochają najbardziej na świecie :).

Ponieważ temat jest niezwykle popularny i pomysłów w świecie Internetu jest cała masa, pomyślałam, że nie ma sensu wyważać otwartych drzwi. Postanowiłam zatem zrobić przegląd najlepszych moim zdaniem inspiracji na zajęcia o farmie z wykorzystaniem filcowej tablicy.

Do wprowadzenia słownictwa, czyli nazw zwierząt gospodarskich, doskonale nadają się piosenki i wierszyki proponowane przez mój niedościgły wzór – Wendy z Flannel Board Fun. Na początek polecam jej prostą rymowankę Open up the Barn Door, w której zwierzęta skrywają się w filcowej obórce.

Przed ujawnieniem każdego ze zwierząt warto dodać efekt akustyczny. Na Youtube można znaleźć odgłosy wszelkich zwierząt. Ja mam zgraną taką playlistę odgłosów paszczowych i zanim wprowadzam nazwę danego zwierzęcia, staram się zaintrygować dzieci poprzez puszczenie odpowiedniego dźwięku. Dzieci próbują zgadnąć, co to. Czasem nie jest to wcale łatwe.

Wendy proponuje też świetną piosenkę, dzięki której możemy zorganizować dzieciom wycieczkę na farmę: Grandma’s Farm.

Myślę, że ta piosenka może być idealną okazją do tego, żeby zafundować uczniom odrobinę ruchu. „Jeździmy” z dziećmi naszym wyobrażonym traktorem po całej sali. W różnych miejscach poukrywane są filcowe zwierzęta, które w czasie zwrotek umieszczamy na tablicy filcowej.

Ale u Wendy znajdziecie dużo więcej inspiracji. Koniecznie zobaczcie jej wersję nieśmiertelnego Old McDonald, cudowną piosenkę Three Muddy Pigs, którą moi uczniowie uwielbiają, czy Quack, Quack Went the Little Yellow Duck, dzięki której znów możemy zaprosić uczniów do poruszania się (ten sam zestaw kaczuszek można też wykorzystać do zaśpiewania popularnej piosenki Five Little Ducks i poćwiczyć z dziećmi liczenie). A w ramach story time może pokusicie się o stworzenie własnego zestawu do klasyka – Little Red Hen.

Ale nie tylko u Wendy możemy znaleźć świetne pomysły. Urzekła mnie zaprezentowana na stronie Totally Toddler. historyjka z udziałem zwierząt z farmy. Znajdziecie tam inspirację do stworzenia własnych filcowych zwierząt. Poniżej zaś książeczka How Kind autorstwa Mary Murphy w formie mini teatrzyku. Czyż ta historyjka nie jest urocza?

Inną pełną wdzięku historyjkę i stworzone do niej filcowe wycinanki znalazłam na blogu Mel’s Desk. Jeśli chodzi o zawarte w niej słownictwo, jest trochę bardziej wymagająca, ale dzięki licznym powtórzeniom powinna być do ogarnięcia dla starszych przedszkolaków. Zawsze można ją też trochę uprościć. Poniżej znajdziecie filmik z tekstem książeczki The Mouse and the Apple autorstwa Stephen Butler, o której pisze Mel.

A jeśli szukacie prostej alternatywy dla hitu Old McDonald, to polecam piosenkę ze strony Madigan Reads. Autorka nie jest w stanie określić, na jaką melodię śpiewa tę piosenkę. Sprawdziłam – melodia Marry Had a Little Lamb pasuje do tego tekstu znakomicie! 🙂

Szablony do wycięcia zwierząt gospodarskich możecie znaleźć np. tutaj.

A jeśli posiadacie już w swoich zasobach obrazki z bohaterami z farmy, możecie wykorzystać metodę naprasowywanki i szybko stworzyć filcową wersję takich pomocy.

Na koniec mała inspiracja ode mnie. Chciałam Wam zaprezentować stworzoną kiedyś przeze mnie Mrs Hen. Jest ona nie tylko postacią z filcowej tablicy, ale również pacynką (dwa kawałki filcu skleiłam klejem na gorąco), którą można włożyć na dłoń, a w jej wnętrzu ukryć filcowe jajka, które kurka, jak to kurka znosi z wdziękiem :). Na zajęciach można pozwolić dzieciom wyciągać jajka z wnętrza brzucha. Oczywiście uczeń po wylosowaniu jajka nazywa kolor swojej zdobyczy. Jest to idealny patent nie tylko na lekcje o farmie, ale też na Wielkanoc.

Jak Wam się podobają takie pomysły na lekcje o mieszkańcach wiejskiej zagrody? A może macie własne super patenty? Koniecznie dajcie znać w komentarzach :).

Opublikowano 11 komentarzy

Dirty winter clothes – filcowa moda i magia prania

Zima to ostatnio smutny czas, bo po świętach kończą się związane z codziennością tematy typowo zimowe… Bałwan i sporty zimowe stają się powoli abstrakcją znaną jedynie z obrazków w książkach, a nie z prawdziwego życia. Na szczęście nadal jeszcze w sezonie zimowym następuje obowiązkowa zmiana garderoby, co może być doskonałą okazją do wprowadzenia słownictwa z tego zakresu.

Pomysł na piosenkę o malej Sally, której jest zimno, powstał dawno temu, kiedy jeszcze uczyłam w szkole podstawowej. Chodziło mi o to, żeby wprowadzać kolejne części garderoby po jakimś łatwo wpadającym w ucho refrenie. Po latach powstała taka oto, trochę uproszczona wersja dla przedszkolaków:

Little Sally, it’s getting cold.
Little Sally, put something on.
Put on your sweater (socks, trousers, coat etc.)/x2

W szkole dzieci same proponowały, w jaką część garderoby należałoby teraz przyodziać naszą bohaterkę. Z przedszkolakami nie zawsze jest tak łatwo, czasem trzeba ich naprowadzić. Ale nawet jeśli to my podamy nazwę danego ubrania, do dzieci będzie należało odnalezienie go na filcowej tablicy i nałożenie go na filcową dziewczynkę.

Bo oczywiście w Angnieszkowie wszystkie ubrania i sama Sally są filcowe. Ma ona też swojego męskiego odpowiednika, wystarczy jej nieco skrócić fryzurę i powstanie np. Johnny. Tak prezentują się nasi filcowi bohaterowie w wersji nude (mam nadzieję, że nie zostanę posądzona o nieobyczajność 😉 ):

Oczywiście należy najpierw wprowadzić naszych studentów w klimat pory roku. Tu możemy przypomnieć szybko słownictwo związane z pogodą. Na pewno musimy podkreślić, że dzieciom jest zimno i trzeba ich natychmiast ubrać. Przy czym, nie startowałabym od nagusieńkich postaci. Dla przyzwoitości 😉 przyodziałabym je wyjściowo w coś lekkiego, typu T-shirt, spodnie czy spódnica. Przy okazji możemy zapytać dzieci: What are they wearing?

Poniżej prezentuję cały zestaw ubranek, który wyprodukowałam. (Mam ten zestaw wycięty w trzech różnych wersjach kolorystycznych, bo wykorzystuję go także do pracy w grupach, o czym za chwilę.)

Śpiewając piosenkę, ubieramy po kolei naszego bohatera lub bohaterkę. Jeśli mamy kilka zestawów i tablic filcowych, dzieci mogą pracować równocześnie w kilku grupach, co szczerze uwielbiają. Należy im tylko od razu dać wydzielone zestawy, żeby nie było kłótni o kolor danego ubrania.

Kolejnym etapem zabawy z ubrankami jest coś, co tygrysy lubią najbardziej, czyli… brudzenie się!

Ponieważ dzieci po dość jednak statycznej czynności, jaką jest śpiewanie i ubieranie postaci, potrzebują trochę ruchu, zapraszamy je do powstania i wejścia z nami w historię Sally, która poszła na spacer:

Now, Sally is ready for a walk! Everybody, let’s stand up and let’s have a walk! Let’s walk slowly, slowly and faster, faster, really fast! Let’s run, run, run! And… STOP! Look! There’s a muddy puddle!

Wszystkie te czynności przy dużej grupie możemy wykonywać w miejscu, a jeśli liczebność grupy i wielkość sali pozwala, możemy też poruszać się po kole. W momencie zauważenia kałuży nauczyciel może rzucić przed siebie szarfę i takie same szarfy może wręczyć uczniom. Zaś na tablicy filcowej pod stopami Sally kładzie filcową kałużę. Jeśli dzieci pracują w grupach, każdy zespół dostaje kałużę, którą umieszcza na swojej tablicy w odpowiednim miejscu.

A muddy puddle? Yes, it’s a muddy puddle! Let’s have some fun! Let’s jump in the muddy puddle! Let’s jump really high! Let’s jump really fast! Jump, jump, jump! Splash, splash, splash!

I tu możemy pozwolić na odrobinę szaleństwa, w końcu kałuża jest tylko na niby ;). Dzieciaki skaczą po kałużach bez opamiętania, to świetna okazja do pozbycia się nadmiaru energii. Ważne jednak, by rozentuzjazmowane dzieci usłyszały nauczyciela, który na koniec dodaje:

Oh, no! Look at you! Look at me! Look at Sally! We are dirty!

W tym momencie na ubraniach Sally powinny pojawić się szare plamy. Ważne, żeby przynajmniej jedna wylądowała na każdej części garderoby! I znów, przy pracy w grupach, filcowe plamy dostają też uczniowie i umieszczają je na ubraniach swojej bohaterki lub bohatera.

Dzieci ponownie siadają w kole. Ubrania Sally są kompletnie brudne czeka nas zatem porządne pranie! I tu z pomocą przychodzi mi moja tajna broń w postaci pralki, a właściwie puszki na spinacze do bielizny zakupionej kiedyś we Flying Tiger.

Wiem, że ta puszka cieszyła się swego czasu dużym powodzeniem wśród nauczycieli przedszkolnych. Ale muszę Wam powiedzieć, że dzięki niezwykłym właściwościom filcu pranie w niej filcowych wycinanek to prawdziwa MAGIA! Moi uczniowie doznawali absolutnego szoku, kiedy pokazywałam im tę prostą sztuczkę po raz pierwszy. Sami zobaczcie:

Piosenkę Some washing we will do śpiewamy kilka razy. Jeśli grupa nie jest bardzo liczna, można zrobić rundkę, w czasie której dzieci podają sobie puszkę z rąk do rąk i każdy przez kilka sekund potrząsa pralką w rytm piosenki. Moje dzieci były zachwycone. Patrzenie na wirujące w pralce pranie potrafi być naprawdę hipnotyzujące! 😉

Wróćmy jeszcze na chwilę do etapu zdejmowania ubranek. Ważne, by nie zrobić tego hurtem. Chodzi o to, by znów wykorzystać sytuację komunikacyjną i każdy element garderoby po kolei nazywać. Mówimy zatem: Oh, look at that coat/hat/scarf/etc.! It’s so dirty! We have to wash it. Let’s take it off and put it into the washing machine. Jeśli dzieci pracują w grupach, każda grupa postępuje zgodnie z poleceniami nauczyciela. Ubranka mogą jednak lądować we wspólnej pralce.

Uwielbiam moment wyjmowania czystych ubranek z pralki. Uwierzcie mi, w sali jest przez chwilę absolutna cisza poprzedzająca głośne „Wow!” TE UBRANKA SIĘ NAPRAWDĘ UPRAŁY! We did it!!!

Potem może jeszcze nastąpić etap rozwieszania ubranek na sznurku i przypinania ich spinaczami. Ale szczerze polecam tę czynność dla najstarszych grup przedszkolnych. Przypięcie klamerki do bielizny okazuje się dla wielu przedszkolaków czynnością zbyt trudną. Choć z drugiej strony, może warto ją ćwiczyć i żeby nie frustrować zbytnio naszych uczniów, wystarczy im dyskretnie pomóc.

Osobiście bardzo lubię wykorzystywać ten zestaw na moich zajęciach i zawsze ilekroć go przynoszę, okazuje się wielkim sukcesem. Bardzo Wam polecam stworzenie własnego. Jeśli chcielibyście, bym zamieściła szablony, dajcie koniecznie znać w komentarzach. Jeśli będzie ich wystarczająco dużo, pokonam wrodzone lenistwo, przygotuję szablony i je tu zamieszczę 😉

Edit:

Cieszę się, że moje pomysły na wykorzystanie filcowych ubranek w czasie lekcji o zimowej garderobie spotkały się z tak dużym zainteresowaniem. Postanowiłam zamieścić tu szablony, które z pewnością ułatwią Wam wykonanie własnego zestawu.

Szablony są darmowe, ale będzie mi bardzo miło, jeśli pobierając je, udostępnisz stronę https://angnieszka.pl/ i fanpage fb https://tiny.pl/7psxs na swoim profilu i polecisz ją znajomym, zwłaszcza takim, których tematyka mojego bloga może szczególnie zainteresować 🙂

Opublikowano 3 komentarze

Red car, blue car – o podróżowaniu w filcowym świecie

Nie miałam dotychczas w swoich filcowych zasobach pomocy edukacyjnych ilustrujących różne środki transportu. Miałam za to książeczkę typu pop-up pt. „Red Car, Blue Car” wydawnictwa Little Tiger Press i już dawno kusiło mnie, żeby wykorzystać jej walory

Prezentowane w tej niepozornej książeczce ilustracje Lisy Verrall to proste bryły, które z łatwością dają się odwzorować w formie filcowych wycinanek.

W końcu udało mi się stworzyć taki zestaw. Wycinanie go to była prawdziwa frajda! 🙂 Wy też możecie przygotować własny, korzystając z narysowanych przeze mnie gotowych szablonów.

Starałam się maksymalnie uprościć kształty pojazdów, zachowując jednak podobieństwo do tych z książeczki, bo moje pomoce mają stanowić w pewnym sensie przedłużenie lektury. Czy mi się to udało? Zobaczcie sami:

Niestety, jak się niedawno dowiedziałam, książeczka nie jest już dostępna na rynku i wydawnictwo nie planuje dodruków. Szczęściarze, którzy już mają ją w swoich zasobach, mogą połączyć wspólne czytanie z zabawą filcowymi pomocami. Ale jeśli należycie do grupy osób, która spóźniła się z zakupem, nadal możecie przygotować własne filcowe środki lokomocji na podstawie zamieszczonego niżej darmowego szablonu i skorzystać z moich pomysłów na ich wykorzystanie. Gorąco polecam! 🙂

WPROWADZENIE SŁOWNICTWA

Nazwy poszczególnych pojazdów proponuję wprowadzić za pomocą nieśmiertelnej piosenki „The Wheels On the Bus”, której tekst poddajemy oczywiście stosownej obróbce. Pierwsza zwrotka pozostaje bez zmian.

The wheels on the bus go round and round… all day long.
(Wykonujemy koliste ruchy rękami, naśladując koła autobusu.)

Natomiast w następnych zwrotkach prezentujemy nazwy kolejnych środków transportu, np. w taki sposób:

The wings on the plane go whoosh, whoosh, whoosh… all day long.
(Ręce rozpostarte, naśladujemy lot samolotu.)

The little car goes vroom, vroom, vroom… all day long.
(W dłoniach trzymamy niewidzialną kierownicę.)

The very long train goes choo, choo, choo… all day long.
(Jedna ręka w górze rytmicznie ugina się w łokciu.)

The big baloon goes puff, puff, puff… all day long.
(Nadymamy policzki, ręce złączone nad głową imitują balon.)

The very fast rocket goes zoom, zoom, zoom… up to the Moon.
(Ręce wyprostowane, łączą się wysoko nad głową, tworząc czubek rakiety.)

Oczywiście wraz z odśpiewaniem i zademonstrowaniem za pomocą gestów każdego z powyższych wersów, na tablicy pojawia się odpowiedni element filcowego zestawu.

COLOURS

Nieprzypadkowo nasze pojazdy są w różnych kolorach. Jeśli kolory są już choć trochę znane przez dzieci (a zwykle tak jest przy wprowadzaniu tego typu słownictwa), możemy po prostu pytać o kolor poszczególnych środków transportu, np. What colour is the bus? a na kolejnych lekcjach proponować zgadywanie, co nauczyciel ma na myśli mówiąc np.: I’m thinking of something yellow.

Kolory można też wpleść w tekst prezentowanej wyżej piosenki wprowadzającej słownictwo, np. „The little red car goes vroom, vroom, vroom…”

Tablica filcowa nadaje się też świetnie do zabaw typu:

  1. WHAT IS MISSING?
    – w tajemnicy przed uczniami zabieramy jeden z pojazdów, a dzieci mają zgadnąć, którego brakuje.
  2. ODWRÓCONE KALAMBURY
    – jeden z uczniów stoi za tablicą i nie widzi, co się na niej znajduje, a reszta grupy musi gestami pokazać mu prezentowany na tablicy pojazd, tak, by odgadł jego nazwę.
  3. WHAT HAS CHANGED?
    – ustawiamy pojazdy w określonym porządku (z młodszymi dziećmi proponuję ograniczyć się do nie więcej niż czterech obiektów na raz ) i prosimy dzieci o zapamiętanie go. Następnie potajemnie przestawiamy jeden z obiektów i pytamy dzieci, co się zmieniło.

Prezentowany zestaw środków lokomocji pozwala również na przećwiczenie zwrotów przeciwstawnych typu: high – low albo up – down, slow – fast, big – small itp.

HIGH AND LOW
Dzielimy z uczniami tablicę filcową na dwie części: górną i dolną. Można je oddzielić wyraźną granicą (np. długi pasek filcu oddzielający dwie połowy), ale można też ustalić z uczniami za pomocą gestów, którą część tablicy nazwiemy high, a którą low.

Warto najpierw zrobić rozgrzewkę i poprosić dzieci, by podnosiły i opuszczały ręce, raz szybciej, raz wolniej na komendę: Put your hands up high, put your hands down low.

Następnie pytamy uczniów o poszczególne środki transportu: Does it go high or low? i umieszczamy każdy z nich na odpowiedniej części tablicy.

Na koniec prosimy dzieci, by słuchały wypowiadanych przez nas nazw pojazdów (najpierw wolno i stopniowo coraz szybciej). Jak usłyszą nazwę obiektu latającego, mają za zadnie wstać, jak wypowiemy nazwę pojazdu lądowego, mają usiąść. Mogą przy tym wołać odpowiednio high albo low.

PASAŻEROWIE NA GAPĘ

Tablica filcowa daje możliwość chowania niespodzianek pod prezentowanymi na niej elementami. Dlatego warto pod poszczególnymi środkami transportu ukryć np. zwierzątka, albo przedmioty, czy osoby, których nazwy niedawno wprowadziliśmy. Następnie prosimy uczniów, by zgadywali: Guess who is travelling by bus. Nie ujawniamy oczywiście od razu odpowiedzi, ale np. wystawiamy na początek część pasażera.

Polecam też wprowadzić modyfikację kultowej zabawy „Little Mouse” i schować myszkę pod wybranym środkiem lokomocji (w miejsce myszki można podstawić dowolne zwierzątko) a po uzyskaniu od uczniów odpowiedzi, gdzie się ona ukryła, wyrecytować rymowankę:

Little mouse, little mouse, playing hide and seek.
Are you hiding behind the …red car…?
Let’s have a peak.

Zabawa wywołuje zwykle wiele emocji 🙂

Zapraszam do pobrania darmowego szablonu i życzę miłego wycinania 🙂

A jak się pospieszycie i wprowadzicie słownictwo jeszcze przed świętami, to możecie je potem wykorzystać też na Christmasowych zajęciach. Wszystkie środki transportu mogą być przecież dziecięcymi zabawkami, więc warto się pobawić, że są to prezenty gwiazdkowe i poukrywać je w pudełeczkach lub torebkach prezentowych pod choinką.

A jakie są Wasze pomysły na wykorzystanie powyższego zestawu? Koniecznie podzielcie się w komentarzach! 🙂

Opublikowano 4 komentarze

Jesień, karty pracy i nauka zdalna…

Dziś będzie krótko…

Chciałam się po prostu podzielić z Wami bardzo prostymi kartami pracy, które przygotowałam dla młodszych dzieci na czas pracy zdalnej. Chodziło mi o to, żeby móc wysłać je rodzicom i żeby dzieci mogły przygotować dla siebie materiały, którymi będą manipulować w czasie uczestniczenia w zajęciach zdalnych. Bo dobrze wiemy, że bierne oglądanie tego, co tam pani wyprawia w komputerze, może szybko znudzić, zwłaszcza najmłodszych odbiorców. A Kiedy zaprosi się ich do działania, to już zupełnie inna sprawa…

Materiały wykorzystać można do następujących znanych i lubianych piosenek o tematyce jesiennej:

Szablony do druku i pomysły na wykorzystanie tej piosenki prezentowałam tutaj. Wycięte i pokolorowane jabłka w trzech kolorach dzieci mogą wykorzystać zamiast kolorowych piłek.

Kasia Brzozowska w ramach konferencji Get Creative Now prezentowała fajny pomysł na bardzo proste wykorzystanie tej piosenki i kolorowych listków. Dzieci po prostu dotykają rączką listki w odpowiednich kolorach w rytm piosenki. Dzieci w domach mogą wykorzystać wycięte i pokolorowane własnoręcznie listki z przygotowanej przeze mnie karty pracy.

Ja jeszcze śpiewam z dziećmi piosenkę własnego autorstwa na melodię The Wheels on the Bus:

The autumn leaves are falling down,
Yellow, red, orange and brown.
The autumn leaves are falling down,
All over the town.

Po każdorazowym odśpiewaniu powyższego refrenu dośpiewujemy, na co nasze jesienne listki spadają. Za każdym razem podajemy inną część ciała i oczywiście na niej umieszczamy nasze listki.

They are falling on my head/ tummy/ back/ foot/ shoulders

Jeśli chcecie pobrać materiały do druku, wystarczy, że klikniecie w link pod obrazkiem. Możecie przesłać materiały rodzicom, ale proszę, zaproście ich przy okazji także na moją stronę i fanpage na fb https://tiny.pl/7psxs :).

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zachęciła Was do przygotowania również filcowych wersji jabłek, listków i drzewka na podstawie załączonych szablonów. Ja prezentowałam treść piosenek na tablicy filcowej przed kamerą, a dzieci to samo robiły w domach ze swoimi papierowymi pomocami.

Dajcie znać, czy jesteście chętni na więcej tego typu prostych kart, które pewnie będę teraz produkować oprócz filcowych pomocy.

Do usłyszenia! 🙂

Opublikowano Dodaj komentarz

Wash your hands – jak się pozbyć filcowych zarazków

Jak pewnie niektórzy wiedzą, niedawno, bo 15 października przypadał Światowy Dzień Mycia Rąk. Temat ważny, a ostatnio znów mocno aktualny, bo jak przekonują epidemiolodzy, dbanie o odpowiednią higienę rąk jest skuteczną bronią w walce z wciąż nieodpuszczającą pandemią.

Darmowe materiały do druku!

Tego niezwykle potrzebnego nawyku uczymy się już od najmłodszych lat. Ale kto miał do czynienia z kilkulatkiem – wie, że mimo nieustannego powtarzania, jakie to ważne, dzieci nie zawsze pamiętają o umyciu rąk albo robią to pobieżnie i niedokładnie.

Świat bakterii i wirusów to dla przedszkolaka zupełna abstrakcja. Dlatego tak ważne jest, by do tej kwestii często wracać i starać się przedstawiać temat, operując konkretem. A jak jeszcze zrobimy to w ramach zajęć z angielskiego, to upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu.

Dziś chciałabym przedstawić Wam mój filcowy zestaw i piosenkę, które stworzyłam z myślą o Global Handwashing Day. Niestety w tym roku nie dane mi było tego dnia poprowadzić zajęć, natomiast zestaw i pomysł zamierzam wykorzystać w innym dniu, bo myślę, że warto.

Aby pokazać dzieciom, że mycie rąk składa się z kilku etapów i każdy z nich ma znaczenie, stworzyłam tekst piosenki, w którym zarazki znikają stopniowo, po użyciu kolejnych gadżetów:

TEN GERMS ON MY HANDS

Ten germs on my hands playing night and day.
I took a soap and washed them away.
How many are left? Let’s count.
Seven!

Seven germs on my hands playing night and day.
I poured some water and rinsed them away.
How many are left? Let’s count.
Four!

Four germs on my hands playing night and day.
I took a brush and rubbed them away.
How many are left? Let’s count.
Two!

Two germs on my hands playing night and day.
I took a towel and dried/wiped them away.

How many are left? Zero!
My hands are clean! Hooray!

Do piosenki przygotowałam magiczny zestaw filcowy. Jeśli chcecie zobaczyć, na czym polega jego magia, zapraszam do obejrzenia poniższego filmu:

Moje filcowe przybory do mycia mają z tyłu naklejone szorstkie rzepy, do których zarazki łatwo się przyklejają. Dzieci na pewno będą chciały spróbować tej sztuczki.

Warto pamiętać, by przed zaśpiewaniem piosenki zrobić krótkie wprowadzenie nowego słownictwa. Natomiast po prezentacji piosenki proponuję dla utrwalenia zagrać z dziećmi w prostą grę w chowanego. Ukrywamy zarazek pod jednym z czterech przyborów do mycia i pytamy uczniów, gdzie się schował. Kiedy z ich strony padnie jakaś propozycja, recytujemy poniższą rymowankę i sprawdzamy, czy dzieci miały rację:

Ugly germ, ugly germ playing hide and seek.
Are you under the …brush… . Let’s have a peek.

Oczywiście mam dla Was darmowe szablony do przygotowania własnego filcowego zestawu do mycia rąk. Zapraszam, częstujcie się i korzystajcie.

Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielicie się w komentarzu, jak Wam się taki pomysł podoba i czy zamierzacie go zrealizować na swoich zajęciach.

Do usłyszenia!

Opublikowano 6 komentarzy

Gray squirrel – jak dogonić i nakarmić wiewiórkę

Jesienne tematy w rozkwicie, a wśród nich dużą popularnością cieszą się mieszkańcy lasu. U mnie również. Niedawno z moimi przedszkolakami wędrowaliśmy po lesie (niestety wyobrażonym), w którym roiło się od zwierząt. Jednym z nich była wiewiórka, która będzie bohaterką dzisiejszego wpisu.

Darmowe materiały do druku!

Mnie na zajęciach z wiewiórką w roli głównej towarzyszy zwykle pacynka z pięknym puszystym ogonem (ale może to być też inna zabawka przedstawiająca wiewiórkę). Ta moja (firmy Goki) wygląda tak:

Pacynkę należy oczywiście przedstawić („It’s Mr Squirrel”), przywitać („Let’s say hello to Mr Squirrel”).

Na początek może ona zaśpiewać z dziećmi Open – Shut Them, gdzie na „open” rozwieramy jej łapki, na „shut” zbliżamy je do siebie. I dodajemy dwie zwrotki: yes and no (moja pacynka umie świetnie kiwać główką w różne strony ;)) oraz peekaboo (na peeka – pacynka zasłania łapkami twarz, na boo – odsłania).

Gdyby ktoś jakimś cudem nie znał tej piosenki, na wszelki wypadek podaję link do wersji z sss: https://www.youtube.com/watch?v=RNUZBHlRH4Y&list=PL3C51AFC8EDB106B5&index=6, ale polecam śpiewanie bez tego nagrania i zatrzymanie się tylko na tych trzech zaproponowanych przeze mnie zwrotkach).

Zanim jednak przyjrzymy się wiewiórce z bliska, musimy ją oczywiście złapać i przy okazji zrobić naszym uczniom małą rozgrzewkę. Pomoże nam w tym pewna niezwykle prosta piosenka Let Us Chase the Squirrel, przy której dzieci mogą się trochę poruszać. Polecam wersję z kanału Music Milkshake (https://www.youtube.com/c/MusicMilkshake/videos), gdzie od razu możecie zobaczyć jak wykonać z dziećmi taniec demonstrujący pogoń za wiewiórką.

Kiedy tekst piosenki zostanie dobrze utrwalony (proponuję zrobić to już na kolejnych zajęciach), możemy zaprosić dzieci do wspólnej zabawy w gonienie wiewiórki, tak jak w tym filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=-tSwr-dvqnA. Osoba, która wyznacza wiewiórkę, może wręczać wyznaczanej przez siebie osobie pacynkę.

Do prezentacji drzewa, wiewiórki oraz całego pościgu za nią przyda się oczywiście nieodzowna tablica filcowa. Pamiętacie drzewo filcowe z poprzedniego posta o jabłkach? Teraz też możemy je wykorzystać. Trzeba tylko wyciąć do niego filcową wiewiórkę, która będzie wskakiwać up the hickory tree i schodzić down the hickory tree:

Jak widzicie, moja wiewiórka jest szara. Jest to oczywiście świetna okazja do wprowadzenia lub utrwalenia mniej znanego koloru. A poza tym ma być ona ilustracją do popularnej piosenki Gray Squirrel Shake Your Bushy Tail .

Jak widać na zdjęciu, moja wiewiórka ma ogonek składający się z dwóch elementów. Wierzchniej warstwy celowo nie przykleiłam, żeby zwierzątko mogło nim machać.

Do prezentacji treści piosenki koniecznie wprowadźcie też odpowiednie gesty, np. takie jak panie z kanału Jbrary:

Piosenkę, dla lepszego utrwalenia, śpiewamy z dziećmi kilka razy. Ale żeby zbyt szybko się nie znudziła, możemy ją wykonywać na różne sposoby, np. cicho, głośno, szybko, wolno, smutno, wesoło itp.

Kiedy nasza wiewiórka się zmęczy i zgłodnieje, będziemy musieli ją nakarmić. A co się do tego najlepiej nadaje? Oczywiście filcowe żołędzie!

Do nakarmienia zwierzątka proponuję wykorzystać wyliczankę Five Little Acorns będącą małą przeróbką znanej piosenki Five Little Monkeys Teasing Mr Crocodile. Tym razem to żołędzie drażnią się z wiewiórką i zostają zjedzone. Rymowankę możemy zaśpiewać na melodię piosenki o małpkach albo wyrecytować, tak jak na przykład ta pani:

Jeśli chcielibyście wyciąć własną filcową wiewiórkę i żołędzie do nakarmienia jej, zapraszam po darmowy szablon, który przygotowałam. Wystarczy go wydrukować i odrysować na filcu, a potem wyciąć poszczególne elementy. Części żołędzia należy skleić ze sobą. Nosek wiewiórki można pomalować lub nakleić na niego kawałek filcu. Oczka – polecam ruchome, ale można je też namalować.

Szablon drzewa pobierzecie tu.

Dajcie znać, jak Wam się podobają takie pomysły na jesienne zajęcia. Jeśli uda Wam się przygotować własną wiewiórkę, koniecznie pochwalcie się w komentarzach! 🙂

Dobrej zabawy!

Opublikowano 2 komentarze

Jabłka dobre nie tylko na szarlotkę i KONKURS z nagrodami!!!

To jeden z moich ulubionych jesiennych tematów. Przy okazji jabłek można oczywiście wprowadzać nazwy także innych jesiennych owoców (np. pear, plum, grapes), ale już same jabłka wystarczą do stania się głównym tematem zajęć. Dziś garść pomysłów na zajęcia z jabłkami w roli głównej.

U mnie jabłka są oczywiście filcowe, podobnie jak drzewo, na którym rosną. I to właśnie od niego zaczynam jabłkową opowieść. Żeby jednak stopniować napięcie, nie pojawia się ono od razu w całości. Najpierw pokazuję koronę drzewa, która przypomina dziwną zieloną chmurkę. Dzieci próbują zgadywać, co to jest i nazywają kolor.

Potem dokładam pień drzewa i wszystko staje się jasne:

Wtedy proszę dzieci o podniesienie rąk do góry. Machamy rękami wysoko i wszyscy stajemy się drzewami kołyszącymi się na wietrze.

Następnie układam jabłka na koronie drzewa, ale pustą stroną (bez wyrazu twarzy) skierowaną do widza. Wspólnie je liczymy, określamy kolor.

Ważne, by już na tym etapie wprowadzić konkretną nazwę drzewa – apple tree.

Teraz trzeba nasze owoce jeszcze tylko trochę zaczarować. Dlatego biorę w dłoń moją magiczną różdżkę i wypowiadam kilka razy zaklęcie, dotykając po kolei każdego z jabłek: Abracadabra, abracadee, apple apple smile to me! Po każdym takim zaklęciu odwracam jabłko na stronę z uśmiechem.

Kiedy uśmiechnięte jabłka rosną już na naszym drzewie, możemy wprowadzić pierwsze dwa wersy piosenki Way Up High in the Apple Tree (ale jeszcze ich nie śpiewamy):

Way up high in the apple tree (podnosimy wysoko ręce i delikatnie machamy nimi w górze)
five red apples smiled down at me. (pokazujemy pięć palców i uśmiechamy się szeroko)

Młodszym dzieciom (2-3lata) można zaprezentować „na sucho” także dalszą część piosenki, natomiast ze starszymi (4-6 lat) możemy już przystąpić do wspólnego odśpiewania piosenki, dodając w odpowiednich miejscach adekwatne gesty:

I shook that tree as hard as I could (mocno machamy rękami w górze)
Down came an apple, mhmm… it was good (podnosimy z podłogi niewidzialne jabłko, udajemy, że je jemy i potem gładzimy się po brzuchu).

Wersja piosenki, z której ja najchętniej korzystam, to ta z The Learning Station: https://www.youtube.com/watch?v=fKmFHRrkFuQ , ale można znaleźć także inne, osobiście polecam np. to niezwykle pogodne i energetyczne wykonanie z The Kiboomers: https://www.youtube.com/watch?v=KMNy3mdgqlI

Oczywiście w czasie śpiewania piosenki demonstrujemy spadanie i „znikanie” jabłek na tablicy filcowej.

Kiedy dla dzieci stanie się jasne, o co chodzi w piosence, proponuję dokonać pewnej jej modyfikacji. Można to zrobić na kolejnych zajęciach z piosenką. Potrzebne nam będą piłeczki w trzech kolorach: czerwonym, zielonym i żółtym.

Ja dotychczas używałam kolorowych pomponów, ale w dobie pandemii proponuję zamienienie ich na łatwiejsze do zdezynfekowania piłeczki plastikowe (moje doświadczenie pokazuje, że przedszkola często takimi dysponują). Rozdajemy je dzieciom, np. śpiewając piosenkę One red apple, two red apples, three red apples, four (na melodię One potato…), oczywiście przy dwóch kolejnych kolorach dostosowując tekst piosenki. Następnie prosimy dzieci, by podniosły do góry ręce z piłeczkami. I śpiewamy:

Way up high in the apple tree
three apples smiled down at me.
I shook that tree as hard as I could.
Down came one red apple, mhmm it was good.

Oczywiście po kolei zmieniamy kolor spadającego jabłka, aż w końcu nic nam nie zostanie. Na koniec możemy posegregować wszystkie jabłka, np. wrzucając je do woreczków lub pojemników o odpowiednich kolorach.

Z jabłek możemy też zrobić szarlotkę, np. śpiewając z dziećmi taką oto piosenkę (wybaczcie ten koszmarny clip, ale piosenka jest całkiem fajna): https://www.youtube.com/watch?v=cnJBWoofg5M

Do prezentacji treści piosenki przyda się nasza filcowa jabłonka oraz tytułowy apple pie, pod którym możemy ukrywać spadające z drzewa owoce (najpierw jednak muszą nam one spaść na głowę). Moje ciasto wygląda tak:

Kiedy dodamy odpowiednie gesty ilustrujące treść piosenki, możemy ją wykorzystać jako przerywnik ruchowy w czasie zajęć.

Do stworzenia własnego drzewka i zestawu jabłek może Wam się przydać przygotowany przeze mnie bardzo prosty szablon.

A jeśli temat jabłek Was zainteresował, zachęcam do zajrzenia na stronę Felt Board Magic, gdzie znajdziecie całą masę cudownych filcowych inspiracji do wykorzystania tego jesiennego motywu http://www.feltboardmagic.com/tag/apples/

Życzę Wam jesiennych zajęć pachnących szarlotką!



Opublikowano 7 komentarzy

Filcowe emocje w Get Creative!

Wielka radość! Czytelnicy Get Creative mogą przeczytać mój artykuł w najnowszym numerze czasopisma! Możecie go też przeczytać w całości na mojej stronie. Zapraszam również po gotowe szablony!

W jesiennej edycji magazynu Get Creative możecie poczytać o tym, jak zaczęła się moja przygoda z filcem. Prezentuję także pomysły na zajęcia o emocjach w połączeniu ze słownictwem związanym z pogodą. Poznacie mojego przyjaciela – Mike’a i posłuchacie historii o niezwykle uczuciowych latawcach.

Jeśli chcecie przeczytać artykuł w całości, kliknijcie przycisk poniżej. Zachęcam też do prenumerowania czasopisma, bo to kopalnia niesamowitych pomysłów!

A dla osób, które chciałyby wykorzystać moje pomysły na zajęciach, przygotowałam szablony do wydruku. Dzięki nim przygotowanie pomocy będzie dużo łatwiejsze. Zapraszam!